Moje opracowania
wtorek, 3 kwietnia 2012
,,Tomek na Wojennej ścieżce"
W tym tygodniu przeczytałem trzeci tom z cyklu powieści o przygodach Tomka Wilmowskiego pt. ,, Tomek na wojennej ścieżce" autorstwa Alfreda Szklarskiego. Opowiada on o przygodach
16- letniego Tomka w Nowym Meksyku.
Na początku muszę zaznaczyć, że w momencie, kiedy toczy się akcja książki na pograniczu Amerykańsko - Meksykańskim trwają niepokoje i wzajemne najazdy, a rdzenni mieszkańcy- Indianie zostali osadzeni w rezerwatach. Tomek razem ze swoim przyjacielem bosmanem Nowickim przybywa tutaj, aby całkowicie odzyskać siły, nadwątlone po stratowaniu przez rozjuszonego nosorożca afrykańskiego, podczas ostatniej wyprawy łowieckiej w Ugandzie. W Nowym Meksyku panują nadzwyczaj zdrowe warunki klimatyczne, a szeryf Allan okazał się bardzo gościnny. I tym sposobem Tomek spędzał wakacje razem z Sally Allan u jej wujka szeryfa, by później wspólnie odbyć powrotną drogą do Anglii. Drugi powodem pobytu tutaj Tomka jest misja powierzona przez Hagenbecka. Otóż Tomek miał za zadanie zwerbować grupę Indian, którzy za odpowiednim wynagrodzeniem zgodziliby się brać udział w przedstawieniach cyrkowych. Indianie byli znani ze swej tresury koni, a oryginalny obóz indiański, przeniesiony w całości do europy wzbudzałby zainteresowanie.
Jest to pierwsza dla mnie książka, w której zetknąłem się z Indianami. Przekonałem się, że są to ludzie z niezwykłym poczuciem godności, dumni, ale nie zarozumiali, prawi i uczciwi. Tomek los uciśnionych
Indian porównuje do losów Polaków. W Polsce prawdziwych patriotów Rosjanie wieszają na szubienicy lub zsyłają na Sybir. Tomek jest bardzo przejęty losem Indiana- Czarnej Błyskawicy, który jako buntownik zostaje schwytany przez szeryfa Allana. Wie, że gdyby nie jego bójka z Czerwonym Orłem nigdy by nie schwytano Czarnej Błyskawicy. Chcąc naprawić swój błąd uwalnia potajemnie indiańskiego wodza przez co zjednuje sobie wielu przyjaciół wśród Indian. Czarna Błyskawica, wielki wódz, który walczy przeciwko białym i dąży do uwolnienia Indian z rezerwatów, jest tak prawym człowiekiem, że nie zawahałby się anie na moment, gdy Don Pedro zlecił porwanie Sally. W momencie, kiedy kapitan Morton i ranczerzy uznali dalsze poszukiwania za bezsensowne Tomek udał się na Górę Znaków i nadał sygnał dymny. Na to wezwanie przybył sam Czarny Błyskawica i zrobił wszystko, aby uratować Sally. W wyniku najazdu na ranczo Don Pedra, odbijają Nil Chi , zabijają Don Pedra, niestety nie znajdują Sally. Udają się do Indian Pueblosów i tam znajdują Sally. Ich forteca jest nie do zdobycia i jedynie wspinając się górą mogą ją zdobyć. Tak też robią i odbijają Sally. Kiedy się już wydaje, że wszystko dobrze się skończyło pracownicy i sąsiedzi Don Pedra przybywają, aby go pomścić. Tomek na rozkaz bosmana ucieka na Nil Chi z Sally. Po drodze spotyka oddział kapitana Mortona i prosi ich o pomoc. W ostatniej bitwie ramię w ramię staje Czarna Błyskawica ze swymi Indianami i kapitan Morton z oddziałem przeciwko złu jakie uosabiali ludzie Don Pedra. W tej bitwie ginie wielu Indian Mescarelo, Apaczów i Nawajów, ginie również Czarna Błyskawica. Ten, który poświęcił życie nawołując pobratyńców do walki przeciwko białym zginął ratując życie białej dziewczynie.
Czytając książkę razem z Tomkiem poznawałem życie Indian, ich sposoby życia, barwny język i zwyczaje. Poznałem różnicę między tipi a wigwamem, znaczenie orlich piór oraz wypalanie fajki pokoju. Ponadto śledziłem taniec wojenny i wkroczenie na wojenną ścieżkę, malowanie twarzy w barwy wojenne. Poznałem także język migowy i mowę znaków dymnych, które z powodzeniem zastąpiłyby nawet telegraf czy telefon.
Uważam, że ,,Tomek na wojennej ścieżce" to bardzo wciągająca książka. Kończy się smutno, śmiercią indiańskiego bohatera, ale tym samym skłania do zastanowienia się nad losem własnego kraju, i wielu ludzi, którzy ginęli w imię wolności. Myślę, że książka to powinna być lekturą obowiązkową w szkole!
wtorek, 5 kwietnia 2011
,,Przygody Tomka na Czarnym Lądzie" Alfred Szklarski
W tym miesiącu przeczytałem drugi tom poświęcony fascynującym przygodom Tomka pt. ,, Przygody Tomka na Czarnym Lądzie" autorstwa Alfreda Szklarskiego. Akcja całej powieści rozgrywa się w Afryce, gdzie podróżnicy udają się, aby łowić dzikie zwierzęta.
Tomek Wilmowski za złoto przywiezione z Australii finansuje wyprawę do Afryki. Podróż rozpoczyna w Londynie skąd udaje się do Hamburga, a stamtąd wypływa do portu w Kenii w mieście Uganda. Towarzyszą mu ojciec, Jan Smuga i bosman Nowicki, a w Kenii dołącza do wyprawy tropiciel zwierząt i doskonały przewodnik pan Hunter. W Ugandzie przygotowują się do wyprawy, która będzie trwała około pół roku. Kupują tam wszystko, począwszy od namiotów, łóżek polowych poprzez koraliki, noże, bele materiału oraz zwoje drutu. Tak zaopatrzeni wyruszają pociągiem do Nairobi.
Od pierwszych stron wiadomo, że wyprawa jest bardziej niebezpieczna niż poprzednia do Australii, a celem podróżników jest łowienie bardzo rzadkich gatunków zwierząt takich jak goryle czy prawie legendarne okapi. Tomek, mimo młodego wieku, zachowuje się nad podziw dojrzale, choć ma w sobie trochę pychy i ambicji. Ujawniło się to podczas spotkania z lwami, gdzie Tomek stanął oko w oko z rozwścieczoną lwicą. Mimo nawoływań przyjaciół nie ratował się ucieczką na drzewo, bo bał się drwin i kpin ze strony bosmana. Życie Tomkowi uratował potężny Masaj Mescherje.
Podróżnicy z Nairobi wyruszają do Kisumu. Planują tam wynająć tragarzy do niesienia bagaży. Tutaj też Tomek spotyka handlarza niewolników Castanedo i wraz z bosmanem ratują z jego rąk Sambo. Od tej pory Castanedo utrudnia im dalszą podróż. Tragarze albo odmawiają dalszego marsz, albo przyspieszają, by w końcu porzucić pakunki i zniknąć w dżungli. Ciekawy jest sposób przesyłania wiadomości w Afryce. Otóż wiadomości tubylcy przesyłają poprzez tam-tamy, bębny, których głos dobiegał daleko. Właśnie tam-tamy zdecydowały, że Afryka została najbardziej plotkarskim kontynentem XIX wieku.
W książce jest pełno nieoczekiwanych zwrotów akcji i wydarzeń trzymających w napięciu. Tomek poznaje wiele plemion murzyńskich począwszy od olbrzymich, dumnych Masajów, a skończywszy na Pigmejczykach Bambutte, najniższych ludzi świata. Poznaje smak mięsa hipopotama, słonia czy węża. Przebywa w dżungli, w której znajduje się jeszcze wiele niezbadanych rzeczy, a ptak miodojad zamiast do miodu potrafi zaprowadzić w pułapkę. Tomek chcąc zaspokoić własną ciekawość poszedł za miodojadem, ale zamiast miodu znalazł murzyński fetysz. Ściągnęło to na ich obóz ludzi - lamparty i Tomek stoczył walkę na śmierć i życie. W obronie własnej musiał zastrzelić człowieka.
Na uwagę zasługuje każda przygoda Tomka na Czarnym Lądzie, a było ich dużo. Jan Smuga zostanie ugodzony zatrutym nożem i tylko czarownicy króla Bugandy są w stanie go uratować. Wiernego psa Dingo ukąsi jadowity wąż, a w dżungli śpiączkę roznosi mucha tse-tse, co spowoduje, że będą podróżować tylko nocą, gdy muchy śpią. Bosman zostaje poszczelony zatrutą strzałą przez Pigmejczyków i uratuje go notes, który nosił w kieszeni na piersi. Bosman będzie bił się nie tylko z Castanedem, stanie do walki z nożem w ręku z olbrzymim gorylem i tylko celne oko Tomka uratuje ich wszystkich. W ostatnim rozdziale w wyniku szarży wściekłego nosorożca Tomek prawie umiera.
Nie mogę pominąć milczeniem sposobu łowienia dzikich zwierząt. Otóż dla goryli Murzyn Santuru przygotował specjalne piwo. Goryle po wypiciu alkoholu były niemrawe, senne, a bosman wzbudzając podziw Murzynów własnoręcznie załadował je do klatek. Dla słoni budowano w dżungli specjalną zagrodę, gdzie przy pomocy Murzynów zapędzano je i zamykano. Słoniami osobiście zajmował się pan Wilmowski, który stopniowo oswajał zwierzęta. Żyrafy i antylopy łapano na lasso, urządzając wcześniej nagonkę. Lamparty potrzebowały ogromnego dołu, do którego wpadały w pogoni za zwierzyną. Łowcy sporządzili też mnóstwo drobnych pułapek na drobną zwierzynę.
W książce są również akcenty polskie. Tomek jest patriotą i wszystko co polskie jest dla niego powodem do dumy. Z tego też powodu, z polecenia Tomka, Sambo niesie flagę polską przed karawaną. Obowiązkowe są też opowieści o sławnych Polakach takich jak Jan Dybowski czy Antoni Jakubowski.
Muszę przyznać, że z ogromnym zainteresowaniem przeczytałem ''Przygody Tomka na Czarnym Lądzie" . Bardzo spodobał mi się pierwszy tom z cyklu przygód Tomka, ale drugi jest z pewnością o wiele lepszy. Nie jest to już grzeczna powieść o przygodach chłopca, a powieść awanturniczo - przygodowa, gdzie bohaterowie zaglądają w oczy prawdziwemu niebezpieczeństwu. Chyba każdy chciałby przeżyć w życiu to, co Tomek. Wielu ludzi marzy o takich podróżach. Ja również chciałbym znaleźć się wśród dzikich plemion i cieszyć się ich zaufaniem oraz podziwem, mieć przyjaciół i wiernego psa Dingo. I zawsze cało wychodzić z opresji.
Tomek Wilmowski za złoto przywiezione z Australii finansuje wyprawę do Afryki. Podróż rozpoczyna w Londynie skąd udaje się do Hamburga, a stamtąd wypływa do portu w Kenii w mieście Uganda. Towarzyszą mu ojciec, Jan Smuga i bosman Nowicki, a w Kenii dołącza do wyprawy tropiciel zwierząt i doskonały przewodnik pan Hunter. W Ugandzie przygotowują się do wyprawy, która będzie trwała około pół roku. Kupują tam wszystko, począwszy od namiotów, łóżek polowych poprzez koraliki, noże, bele materiału oraz zwoje drutu. Tak zaopatrzeni wyruszają pociągiem do Nairobi.
Od pierwszych stron wiadomo, że wyprawa jest bardziej niebezpieczna niż poprzednia do Australii, a celem podróżników jest łowienie bardzo rzadkich gatunków zwierząt takich jak goryle czy prawie legendarne okapi. Tomek, mimo młodego wieku, zachowuje się nad podziw dojrzale, choć ma w sobie trochę pychy i ambicji. Ujawniło się to podczas spotkania z lwami, gdzie Tomek stanął oko w oko z rozwścieczoną lwicą. Mimo nawoływań przyjaciół nie ratował się ucieczką na drzewo, bo bał się drwin i kpin ze strony bosmana. Życie Tomkowi uratował potężny Masaj Mescherje.
Podróżnicy z Nairobi wyruszają do Kisumu. Planują tam wynająć tragarzy do niesienia bagaży. Tutaj też Tomek spotyka handlarza niewolników Castanedo i wraz z bosmanem ratują z jego rąk Sambo. Od tej pory Castanedo utrudnia im dalszą podróż. Tragarze albo odmawiają dalszego marsz, albo przyspieszają, by w końcu porzucić pakunki i zniknąć w dżungli. Ciekawy jest sposób przesyłania wiadomości w Afryce. Otóż wiadomości tubylcy przesyłają poprzez tam-tamy, bębny, których głos dobiegał daleko. Właśnie tam-tamy zdecydowały, że Afryka została najbardziej plotkarskim kontynentem XIX wieku.
W książce jest pełno nieoczekiwanych zwrotów akcji i wydarzeń trzymających w napięciu. Tomek poznaje wiele plemion murzyńskich począwszy od olbrzymich, dumnych Masajów, a skończywszy na Pigmejczykach Bambutte, najniższych ludzi świata. Poznaje smak mięsa hipopotama, słonia czy węża. Przebywa w dżungli, w której znajduje się jeszcze wiele niezbadanych rzeczy, a ptak miodojad zamiast do miodu potrafi zaprowadzić w pułapkę. Tomek chcąc zaspokoić własną ciekawość poszedł za miodojadem, ale zamiast miodu znalazł murzyński fetysz. Ściągnęło to na ich obóz ludzi - lamparty i Tomek stoczył walkę na śmierć i życie. W obronie własnej musiał zastrzelić człowieka.
Na uwagę zasługuje każda przygoda Tomka na Czarnym Lądzie, a było ich dużo. Jan Smuga zostanie ugodzony zatrutym nożem i tylko czarownicy króla Bugandy są w stanie go uratować. Wiernego psa Dingo ukąsi jadowity wąż, a w dżungli śpiączkę roznosi mucha tse-tse, co spowoduje, że będą podróżować tylko nocą, gdy muchy śpią. Bosman zostaje poszczelony zatrutą strzałą przez Pigmejczyków i uratuje go notes, który nosił w kieszeni na piersi. Bosman będzie bił się nie tylko z Castanedem, stanie do walki z nożem w ręku z olbrzymim gorylem i tylko celne oko Tomka uratuje ich wszystkich. W ostatnim rozdziale w wyniku szarży wściekłego nosorożca Tomek prawie umiera.
Nie mogę pominąć milczeniem sposobu łowienia dzikich zwierząt. Otóż dla goryli Murzyn Santuru przygotował specjalne piwo. Goryle po wypiciu alkoholu były niemrawe, senne, a bosman wzbudzając podziw Murzynów własnoręcznie załadował je do klatek. Dla słoni budowano w dżungli specjalną zagrodę, gdzie przy pomocy Murzynów zapędzano je i zamykano. Słoniami osobiście zajmował się pan Wilmowski, który stopniowo oswajał zwierzęta. Żyrafy i antylopy łapano na lasso, urządzając wcześniej nagonkę. Lamparty potrzebowały ogromnego dołu, do którego wpadały w pogoni za zwierzyną. Łowcy sporządzili też mnóstwo drobnych pułapek na drobną zwierzynę.
W książce są również akcenty polskie. Tomek jest patriotą i wszystko co polskie jest dla niego powodem do dumy. Z tego też powodu, z polecenia Tomka, Sambo niesie flagę polską przed karawaną. Obowiązkowe są też opowieści o sławnych Polakach takich jak Jan Dybowski czy Antoni Jakubowski.
Muszę przyznać, że z ogromnym zainteresowaniem przeczytałem ''Przygody Tomka na Czarnym Lądzie" . Bardzo spodobał mi się pierwszy tom z cyklu przygód Tomka, ale drugi jest z pewnością o wiele lepszy. Nie jest to już grzeczna powieść o przygodach chłopca, a powieść awanturniczo - przygodowa, gdzie bohaterowie zaglądają w oczy prawdziwemu niebezpieczeństwu. Chyba każdy chciałby przeżyć w życiu to, co Tomek. Wielu ludzi marzy o takich podróżach. Ja również chciałbym znaleźć się wśród dzikich plemion i cieszyć się ich zaufaniem oraz podziwem, mieć przyjaciół i wiernego psa Dingo. I zawsze cało wychodzić z opresji.

czwartek, 17 marca 2011
,,Tomek w krainie kangurów" Alfred Szklarski
W tym miesiącu przeczytałem książkę Alfreda Szklarskiego pt.,,Tomek w krainie kangurów". Jest to powieść przyrodniczo-przygodowa, która obok przygód Tomka Wilmowskiego zawiera liczne opisy przyrody i szczegółowe informacje o florze i faunie Australii.
Głównym bohaterem książki jest Tomek Wilmowski, 14-letni uczeń warszawskiego gimnazjum. Akcja powieści rozpoczyna się w 1902 roku, kiedy to Polska była pod zaborami, a w szkole uczyli Rosjanie, którzy zwalczali wszystko co polskie. Świadomość narodowa Tomka była jednak bardzo silna, tym bardziej, że jego ojciec właśnie z powodów politycznych przebywał za granicą. Po śmierci mamy Tomek mieszkał u wujostwa Karskich. I oto pewnego dnia po powrocie ze szkoły zastał w domu Jana Smugę, przyjaciela ojca. Jan Smuga- wspaniały łowca, znakomity strzelec, znawca wszystkich kontynentów- stał się wzorem do naśladowania dla Tomka. Przybył on po chłopca, aby zabrać go na wyprawę łowiecką do Australii. W Trieście Tomek spotkał się z utęsknionym ojcem, poznał tam też pozostałych członków wyprawy. Wsiadł na pokład ,,Aligatora" , statku, który miał ich zawieźć do samej Australii.
Podróż statkiem była bardzo długa, ale ambitny Tomek szybko znalazł sobie zajęcie. Postanowił przy pomocy bosmana Nowickiego nauczyć się strzelać ze sztucera. W pobliżu równika statek dostał się w rejon cyklonu. Z powodu uszkodzenia iluminatora klatka z tygrysem została przeniesiona do ładowni, gdzie Tomek ćwiczył codziennie strzelanie. Nie wiedząc o niczym Tomek udał się do ładowni. Z przerażeniem spostrzegł, że drapieżnik wydostał się z klatki, a naprzeciwko niego stoi Smuga. Bez chwili wahania strzelił do tygrysa ratując tym samym życie swoje i Smugi.
Podróżnicy po przybyciu do Australii udali się pociągiem do Wicamii na farmę pana Clarka. Tam napotkali opór Aborygenów, dla których niezrozumiałe były łowy żywych zwierząt. Dopiero Tomek, wbrew woli ojca, udał się do Aborygenów i przekonał ich do wzięcia udziału w polowaniu zyskując tym samym szacunek członków wyprawy.
Podczas pobytu w Australii Tomek wziął udział w polowaniu na kangury, strusie emu, kolczatkę, psy dingo oraz misie koala i dziobaki. Zwierzęta te były zamówione przez ogród zoologiczny w Anglii. Z ciekawością czytałem w jaki sposób bohaterowie organizowali pułapki na zwierzęta, zasadzki aby złapać je żywe. Musieli też okazać się sprytem i zręcznością, a nawet umieć posługiwać się lassem, na które łapali kangury. Gdyby łapali zwierzęta dzisiaj po prostu usypialiby je strzałem ze sztucera i budziłyby się one już uwięzione w klatkach.
Na uwagę zasługuje przygoda Tomka i bosmana Nowickiego podczas polowania na emu. Obaj naiwnie myśleli, że złapią na piechotę te szybko biegające ptaki. Tymczasem to ich złapała burza piaskowa. Z trudem uszli z niej cało, ale zupełnie zabłądzili. Wędrowali długie godziny, aż dotarli do wioski Aborygenów. Tutaj przestrzegając zwyczaju tubylców usiedli przed wioską i czekali na zaproszenie. Niczego takiego jednak nie otrzymali. Dostali wodę i suszone mięso i kazano im iść precz. Tomek z bosmanem ruszyli w dalszą drogę śledzeni przez rdzennych Australijczyków. Spanikowany bosman strzelił na postrach w powietrze i wtedy usłyszeli z oddali strzały. Pomoc nadchodziła!
Inną przygodą Tomka zasługującą na uwagę była przygoda na farmie pana Allana, gdzie polowali na kangury. Pan Allan, farmer, zwrócił się do podróżników z prośbą o pomoc w poszukiwaniach 12-letniej córki Sally. Tomek został wykluczony z poszukiwań z uwagi na zdradliwy busz i został na farmie z panią Allan. Oczywiste było, że nudził się bardzo. Różnobarwne papugi przyzywały go w pobliże buszu. Wziął psa Dingo na smycz i poszedł popatrzeć na papugi z bliska. Jakież było jego zdumienie, gdy spotkał dostojną, mówiącą kakadu! Tak się zapomniał, że nagle stwierdził, że nie wie którędy wrócić na farmę. Zdał się na psa, który poszczekując ciągnął go coraz dalej. Nagle wpadł do dołu, gdzie leżała dziewczynka ze zwichniętą nogą. Wyciągnął ją i zaniósł na farmę. Gratulacjom nie było końca, a sam Smuga zaprosił go w nagrodę na następną wyprawę do Afryki. Sally natomiast postanowiła mu podarować psa Dingo, który pomógł Tomkowi ją odnaleźć.
Ostatnią przygodą Tomka w Australii było spotkanie z poszukiwaczem złota. Pewnego dnia Tomek podsłuchał dwóch poszukiwaczy- ojca i syna, jak podejrzewają trzeciego wspólnika Thompsona o zdradę. Thompson złapał Tomka i uwięził razem z O`Donellami. Chłopcu udało się uciec i sprowadzić pomoc. W dowód wdzięczności O`Donellowie dali Tomkowi kulę gliny, którą zamoczył w wodzie dopiero na statku. Jakież było wszystkich zdziwienie, gdy okazało się, że to była bryła złota. Tomek postanowił za to złoto sfinansować wyprawę do Afryki.
Książkę ,,Tomek w krainie kangurów" czyta się bardzo szybko, bo od pierwszych stron potrafi zaciekawić. Tomek to taki sam chłopiec jak ja, mógłbym się z nim zaprzyjaźnić. Dzięki książce dowiedziałem się o polskich podróżnikach takich jak: Paweł Strzelecki, Sygurd Wiśniowski i Seweryn Korzeliński. Zaskoczyło mnie również to, że Polacy przyczynili się do odkrycia Australii, a największa tamtejsza góra nazywa się Górą Kościuszki.
Podsumowując wszystko myślę, że warto było przeczytać książkę Alfreda Szklarskiego pt. ,,Tomek w krainie kangurów ". Myślę, że sięgnę po następny tom z przygodami Tomka Wilmowskiego
Głównym bohaterem książki jest Tomek Wilmowski, 14-letni uczeń warszawskiego gimnazjum. Akcja powieści rozpoczyna się w 1902 roku, kiedy to Polska była pod zaborami, a w szkole uczyli Rosjanie, którzy zwalczali wszystko co polskie. Świadomość narodowa Tomka była jednak bardzo silna, tym bardziej, że jego ojciec właśnie z powodów politycznych przebywał za granicą. Po śmierci mamy Tomek mieszkał u wujostwa Karskich. I oto pewnego dnia po powrocie ze szkoły zastał w domu Jana Smugę, przyjaciela ojca. Jan Smuga- wspaniały łowca, znakomity strzelec, znawca wszystkich kontynentów- stał się wzorem do naśladowania dla Tomka. Przybył on po chłopca, aby zabrać go na wyprawę łowiecką do Australii. W Trieście Tomek spotkał się z utęsknionym ojcem, poznał tam też pozostałych członków wyprawy. Wsiadł na pokład ,,Aligatora" , statku, który miał ich zawieźć do samej Australii.
Podróż statkiem była bardzo długa, ale ambitny Tomek szybko znalazł sobie zajęcie. Postanowił przy pomocy bosmana Nowickiego nauczyć się strzelać ze sztucera. W pobliżu równika statek dostał się w rejon cyklonu. Z powodu uszkodzenia iluminatora klatka z tygrysem została przeniesiona do ładowni, gdzie Tomek ćwiczył codziennie strzelanie. Nie wiedząc o niczym Tomek udał się do ładowni. Z przerażeniem spostrzegł, że drapieżnik wydostał się z klatki, a naprzeciwko niego stoi Smuga. Bez chwili wahania strzelił do tygrysa ratując tym samym życie swoje i Smugi.
Podróżnicy po przybyciu do Australii udali się pociągiem do Wicamii na farmę pana Clarka. Tam napotkali opór Aborygenów, dla których niezrozumiałe były łowy żywych zwierząt. Dopiero Tomek, wbrew woli ojca, udał się do Aborygenów i przekonał ich do wzięcia udziału w polowaniu zyskując tym samym szacunek członków wyprawy.
Podczas pobytu w Australii Tomek wziął udział w polowaniu na kangury, strusie emu, kolczatkę, psy dingo oraz misie koala i dziobaki. Zwierzęta te były zamówione przez ogród zoologiczny w Anglii. Z ciekawością czytałem w jaki sposób bohaterowie organizowali pułapki na zwierzęta, zasadzki aby złapać je żywe. Musieli też okazać się sprytem i zręcznością, a nawet umieć posługiwać się lassem, na które łapali kangury. Gdyby łapali zwierzęta dzisiaj po prostu usypialiby je strzałem ze sztucera i budziłyby się one już uwięzione w klatkach.
Na uwagę zasługuje przygoda Tomka i bosmana Nowickiego podczas polowania na emu. Obaj naiwnie myśleli, że złapią na piechotę te szybko biegające ptaki. Tymczasem to ich złapała burza piaskowa. Z trudem uszli z niej cało, ale zupełnie zabłądzili. Wędrowali długie godziny, aż dotarli do wioski Aborygenów. Tutaj przestrzegając zwyczaju tubylców usiedli przed wioską i czekali na zaproszenie. Niczego takiego jednak nie otrzymali. Dostali wodę i suszone mięso i kazano im iść precz. Tomek z bosmanem ruszyli w dalszą drogę śledzeni przez rdzennych Australijczyków. Spanikowany bosman strzelił na postrach w powietrze i wtedy usłyszeli z oddali strzały. Pomoc nadchodziła!
Inną przygodą Tomka zasługującą na uwagę była przygoda na farmie pana Allana, gdzie polowali na kangury. Pan Allan, farmer, zwrócił się do podróżników z prośbą o pomoc w poszukiwaniach 12-letniej córki Sally. Tomek został wykluczony z poszukiwań z uwagi na zdradliwy busz i został na farmie z panią Allan. Oczywiste było, że nudził się bardzo. Różnobarwne papugi przyzywały go w pobliże buszu. Wziął psa Dingo na smycz i poszedł popatrzeć na papugi z bliska. Jakież było jego zdumienie, gdy spotkał dostojną, mówiącą kakadu! Tak się zapomniał, że nagle stwierdził, że nie wie którędy wrócić na farmę. Zdał się na psa, który poszczekując ciągnął go coraz dalej. Nagle wpadł do dołu, gdzie leżała dziewczynka ze zwichniętą nogą. Wyciągnął ją i zaniósł na farmę. Gratulacjom nie było końca, a sam Smuga zaprosił go w nagrodę na następną wyprawę do Afryki. Sally natomiast postanowiła mu podarować psa Dingo, który pomógł Tomkowi ją odnaleźć.
Ostatnią przygodą Tomka w Australii było spotkanie z poszukiwaczem złota. Pewnego dnia Tomek podsłuchał dwóch poszukiwaczy- ojca i syna, jak podejrzewają trzeciego wspólnika Thompsona o zdradę. Thompson złapał Tomka i uwięził razem z O`Donellami. Chłopcu udało się uciec i sprowadzić pomoc. W dowód wdzięczności O`Donellowie dali Tomkowi kulę gliny, którą zamoczył w wodzie dopiero na statku. Jakież było wszystkich zdziwienie, gdy okazało się, że to była bryła złota. Tomek postanowił za to złoto sfinansować wyprawę do Afryki.
Książkę ,,Tomek w krainie kangurów" czyta się bardzo szybko, bo od pierwszych stron potrafi zaciekawić. Tomek to taki sam chłopiec jak ja, mógłbym się z nim zaprzyjaźnić. Dzięki książce dowiedziałem się o polskich podróżnikach takich jak: Paweł Strzelecki, Sygurd Wiśniowski i Seweryn Korzeliński. Zaskoczyło mnie również to, że Polacy przyczynili się do odkrycia Australii, a największa tamtejsza góra nazywa się Górą Kościuszki.
Podsumowując wszystko myślę, że warto było przeczytać książkę Alfreda Szklarskiego pt. ,,Tomek w krainie kangurów ". Myślę, że sięgnę po następny tom z przygodami Tomka Wilmowskiego

czwartek, 10 marca 2011
,,Chłopak na Opak",,Raz gdy chciałem być szlachetny" Hanny Ożogowskiej
W domowej biblioteczce znalazłem pożółkłą książkę składającą się z dwóch tomów autorstwa Hanny Ożogowskiej pt. ,,Chłopak na Opak" i ,,Raz gdy chciałem być szlachetny". Książka pisana jest w formie pamiętników dwóch różnych chłopców, 9-letniego Jacka i 10-letniego Felka.
Na początku poznajemy Jacka. Przedstawia siebie jako chłopca, o którym własna mama mówi ,,straszne dziecko". Sam uważa, że nie jest straszny, bo nikt się go nie boi. Nic mu się nie udaje. Obwinia o to swój dzień urodzenia -14 - a to blisko 13. Właśnie rozpoczęły się wakacje i mama kazała mu zapakować walizkę na kolonie.Nie mógł po spakowaniu jej zamknąć, więc mama kazała mu ją rozpakować.Po selekcji jej zawartości mama zostawiła tylko szczoteczkę do zębów i chusteczki do nosa. Na bok odłożyła blaszki, deskę, różne metalowe pudełka, sznurek, drut, gwoździe i resztki starej opony. Na kolonii Jacek wraz z kolegą miał za zadanie upiększyć umywalnie. Były one czyste, schludne, świeżo wymalowane na biało. Jacek wpadł na pomysł aby węglem na ścianie napisać ,,Częste mycie skraca życie!" i ,,Mycie nóg to twój wróg". Czekał za pochwałą i był zdziwiony naganą.
Jacek w każdym rozdziale ma niewinnie wyglądające pomysły, które przeradzają się w wielką sprawę. Tak było np. z jeżem. Jego kolego Tomek twierdził, że jeż ma szesnaście tysięcy igieł,a Jacek nie wierzył. Tomek, aby to udowodnić postanowił policzyć igły. Złapali jeża w beret i zaczęli liczyć. Trzy razy zaczynali od początku, aż rozśmieszyło to Jacka i spowodowało bójkę.
Innym zdarzeniem, które udowodniło, że jeden problem pociąga za sobą następne był nieszczęśliwy rzut kamieniem Jacka. Ten rzut spowodował wybicie szyby, a to z kolei zawieszenie w czynnościach harcerza. Jacka bardzo to zabolało,tak bardzo, że nie poszedł do szkoły. W parku bardzo mu się spodobało, więc chodził tam codziennie, a gdy zbliżała się pierwsza przepisowo wracał do domu. Jego nieobecnością zainteresował się Wacek, więc mu powiedział, że ma ciężko chorego tatę. Na następny dzień przyszła pani woźna, ale uratował go Mietek. Okłamał ją, że ojciec Jacka umarł. Jacek wspaniale bawił się w parku, a tu tymczasem po południu przyszła delegacja z klasy z wieńcem pogrzebowym. Jakież było zdziwienie pana Czarneckiego, gdy dowiedział się, że ten wieniec jest dla niego.
Pamiętnik ,,Raz gdy chciałem być szlachetny" prowadzi Felek. Robi wszystko aby być szlachetnym i dziwi się, że inni tego nie doceniają. Przykładem tutaj może być zastosowanie się do rady mamy, aby chodzić codziennie spać z kurami. Za album znaczków wypożyczył od kolegi dwie kury, wsadził je pod kołdrę i czekał za pochwałą. Dziwiło go jednak niezadowolenie mamy i potwierdziło przekonanie o przewrotności rodziców.
Książka pełna jest ,,złotych myśli" obu chłopców. Wystarczy tu wymienić choćby to, że jak nie odrobisz lekcji, to nie idź do szkoły, by nie robić przykrości pani. Jeśli masz zwykłego psa i chcesz aby był jamnikiem musisz go włożyć pod szafę na noc w celu rozciągnięcia. Makaron aby się nie rozgotował należy ratować najlepiej rakietą tenisową. Jeśli pani każe się zaprzyjaźnić z książką, należy zawsze nosić ją w tornistrze, a na noc wkładać pod poduszkę.
Uważam, że książkę warto przeczytać, bo jest wspaniałym relaksem po stresującym dniu w szkole. Sam wybuchałem śmiechem i podziwiałem niektóre poczynania bohaterów. Nigdy nie odważyłbym się jednak ich naśladować.
Na początku poznajemy Jacka. Przedstawia siebie jako chłopca, o którym własna mama mówi ,,straszne dziecko". Sam uważa, że nie jest straszny, bo nikt się go nie boi. Nic mu się nie udaje. Obwinia o to swój dzień urodzenia -14 - a to blisko 13. Właśnie rozpoczęły się wakacje i mama kazała mu zapakować walizkę na kolonie.Nie mógł po spakowaniu jej zamknąć, więc mama kazała mu ją rozpakować.Po selekcji jej zawartości mama zostawiła tylko szczoteczkę do zębów i chusteczki do nosa. Na bok odłożyła blaszki, deskę, różne metalowe pudełka, sznurek, drut, gwoździe i resztki starej opony. Na kolonii Jacek wraz z kolegą miał za zadanie upiększyć umywalnie. Były one czyste, schludne, świeżo wymalowane na biało. Jacek wpadł na pomysł aby węglem na ścianie napisać ,,Częste mycie skraca życie!" i ,,Mycie nóg to twój wróg". Czekał za pochwałą i był zdziwiony naganą.
Jacek w każdym rozdziale ma niewinnie wyglądające pomysły, które przeradzają się w wielką sprawę. Tak było np. z jeżem. Jego kolego Tomek twierdził, że jeż ma szesnaście tysięcy igieł,a Jacek nie wierzył. Tomek, aby to udowodnić postanowił policzyć igły. Złapali jeża w beret i zaczęli liczyć. Trzy razy zaczynali od początku, aż rozśmieszyło to Jacka i spowodowało bójkę.
Innym zdarzeniem, które udowodniło, że jeden problem pociąga za sobą następne był nieszczęśliwy rzut kamieniem Jacka. Ten rzut spowodował wybicie szyby, a to z kolei zawieszenie w czynnościach harcerza. Jacka bardzo to zabolało,tak bardzo, że nie poszedł do szkoły. W parku bardzo mu się spodobało, więc chodził tam codziennie, a gdy zbliżała się pierwsza przepisowo wracał do domu. Jego nieobecnością zainteresował się Wacek, więc mu powiedział, że ma ciężko chorego tatę. Na następny dzień przyszła pani woźna, ale uratował go Mietek. Okłamał ją, że ojciec Jacka umarł. Jacek wspaniale bawił się w parku, a tu tymczasem po południu przyszła delegacja z klasy z wieńcem pogrzebowym. Jakież było zdziwienie pana Czarneckiego, gdy dowiedział się, że ten wieniec jest dla niego.
Książka pełna jest ,,złotych myśli" obu chłopców. Wystarczy tu wymienić choćby to, że jak nie odrobisz lekcji, to nie idź do szkoły, by nie robić przykrości pani. Jeśli masz zwykłego psa i chcesz aby był jamnikiem musisz go włożyć pod szafę na noc w celu rozciągnięcia. Makaron aby się nie rozgotował należy ratować najlepiej rakietą tenisową. Jeśli pani każe się zaprzyjaźnić z książką, należy zawsze nosić ją w tornistrze, a na noc wkładać pod poduszkę.
Uważam, że książkę warto przeczytać, bo jest wspaniałym relaksem po stresującym dniu w szkole. Sam wybuchałem śmiechem i podziwiałem niektóre poczynania bohaterów. Nigdy nie odważyłbym się jednak ich naśladować.
wtorek, 15 lutego 2011
,,Harry Potter i kamień filozoficzny" J.K.Rowling
Bardzo lubię czytać serię o Harrym Potterze,a zachęcony prowadzeniem bloga ponownie sięgnąłem po pierwszy tom pt. ,,Harry Potter i kamień filozoficzny".
Książka opowiada o 11-letnim chłopcu, którego pochodzenie owiane jest tajemnicą,jedyna pamiątka z przeszłości to zagadkowa blizna na jego czole. Harry prześladowany przez kuzyna Dudleya i wujostwo Dursleyów, którzy traktują go jak zło konieczne myśli, że coś z nim jest nie tak.Dopiero w jego 11 urodziny dowiaduje się o Wielkiej Tajemnicy. Jest tym, który przeżył. Kimś bardzo sławnym w krainie czarodziejów. Co więcej - sam jest czarodziejem i trafia do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwardzie.
W jednej minucie zmienia się jego życie - strażnik kluczy Hagrid zabiera go do Hogwartu na latającym motocyklu. Tam uczy się czarodziejstwa, quidditcha (latania na miotle i odbijania krążków), poznaje Zakazany Las, smoka kolczastego i centaurów.
Zawiera pierwsze przyjaźnie, a najważniejsze to przyjaźń z Ronem i Hermioną, którzy nie opuszczają go w potrzebie.Czuje też pierwsze antypatie, a jego głównym wrogiem jest profesor Snape i kolega Malfoy. Jest też profesor Quirrell, zagadkowy człowiek, który wygląda na ciągle przestraszonego. Na końcu okazuje się, że jest w nim Voldemort pragnący tytułowego kamienia filozoficznego. Zarówno Harry z przyjaciółmi jak i Quirrell zrobią wszystko, aby zdobyć kamień filozoficzny.
Najpierw musieli ominąć psa o trzech głowach, potem wpadli w rój kluczy i wyłowili z setki właściwy, następnie rozegrali partię szachów na śmierć i życie. Z tych potyczek tylko Harry wyszedł cało i stanął oko w oko z Quierellem ze świadomością, że kamień filozoficzny ożywi Voldemorta. I byłby przegrał, gdy okazało się, że Quirrell nie mógł znieść dotyku Harrego, bo sprawiało mu to straszny ból.
Myślę, że "Harry Potter i kamień filozoficzny" to bardzo ciekawa książka, warta polecenia każdemu. Jet jak współczesna baśń, gdzie dobro zwycięża zło.
Książka opowiada o 11-letnim chłopcu, którego pochodzenie owiane jest tajemnicą,jedyna pamiątka z przeszłości to zagadkowa blizna na jego czole. Harry prześladowany przez kuzyna Dudleya i wujostwo Dursleyów, którzy traktują go jak zło konieczne myśli, że coś z nim jest nie tak.Dopiero w jego 11 urodziny dowiaduje się o Wielkiej Tajemnicy. Jest tym, który przeżył. Kimś bardzo sławnym w krainie czarodziejów. Co więcej - sam jest czarodziejem i trafia do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwardzie.
W jednej minucie zmienia się jego życie - strażnik kluczy Hagrid zabiera go do Hogwartu na latającym motocyklu. Tam uczy się czarodziejstwa, quidditcha (latania na miotle i odbijania krążków), poznaje Zakazany Las, smoka kolczastego i centaurów.
Zawiera pierwsze przyjaźnie, a najważniejsze to przyjaźń z Ronem i Hermioną, którzy nie opuszczają go w potrzebie.Czuje też pierwsze antypatie, a jego głównym wrogiem jest profesor Snape i kolega Malfoy. Jest też profesor Quirrell, zagadkowy człowiek, który wygląda na ciągle przestraszonego. Na końcu okazuje się, że jest w nim Voldemort pragnący tytułowego kamienia filozoficznego. Zarówno Harry z przyjaciółmi jak i Quirrell zrobią wszystko, aby zdobyć kamień filozoficzny.
Najpierw musieli ominąć psa o trzech głowach, potem wpadli w rój kluczy i wyłowili z setki właściwy, następnie rozegrali partię szachów na śmierć i życie. Z tych potyczek tylko Harry wyszedł cało i stanął oko w oko z Quierellem ze świadomością, że kamień filozoficzny ożywi Voldemorta. I byłby przegrał, gdy okazało się, że Quirrell nie mógł znieść dotyku Harrego, bo sprawiało mu to straszny ból.
Myślę, że "Harry Potter i kamień filozoficzny" to bardzo ciekawa książka, warta polecenia każdemu. Jet jak współczesna baśń, gdzie dobro zwycięża zło.
Subskrybuj:
Posty (Atom)